Sztabki złota straszą rządy

Zakup złotych monet dobrą inwestycjąByć może zabrzmi to nieco jak teoria spiskowa, ale wiele rządów tak zwanego Zachodniego Świata mocno obawia się tego, że ktoś znów mógłby chcieć wprowadzić wspominany tu już niejednokrotnie standard złota. Strach ten nie ogranicza się jednak tylko do tego, że nękani są oponenci polityczni w kraju czy za granicą, którzy chcą wprowadzić tego rodzaju rozwiązania. W nie najlepszej sytuacji są także obywatele przynajmniej części z tych państw zachodu. Okazuje się, że ich przywódcom nie do końca się podoba, że chcą inwestować środki w metale szlachetne i starają się im tego rodzaju operacje utrudnić, jednocześnie znajdując dla takich działań dosyć interesujące wyjaśnienia. Jednak o tym wszystkim więcej poniżej.

Standard złota =/= papierowy pieniądz

Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że każdy, kto aktualnie opowiada się za reaktywacją standardu złota staje się automatycznie kontestatorem obecnego porządku i rewolucjonistą, który nieomalże chce wywrócić istniejący świat do góry nogami. Aby to lepiej zrozumieć, warto sobie uzasadnić, że w tej chwili wartość pieniędzy, którymi się posługujemy opiera się na swoistej umowie społecznej i zaufaniu, że posiadane banknoty mają jakąś wartość. Wszystko jest z tym w porządku, jeżeli wszyscy wierzą, że tak jest, a ich emitent nie psuje pieniądza przez wprowadzanie na rynek jego coraz większej ilości bez pokrycia, co automatycznie wiąże się ze spadkiem wartości takiej waluty, co wszystkim jest znane pod pojęciem inflacji. Raczej trudno liczyć na to, że politycy operujący perspektywą czasową sięgającą tylko najbliższych wyborów powstrzymają się przed pokusą pogarszania jakości pieniądza w imię doraźnych korzyści. Opcji zastosowania takiego manewru zostaliby pozbawieni, gdyby płaciło się walutą opartą o złoto, którego podaży nie da się łatwo zwiększyć i państwo zasadniczo nie może mieć nad nią kontroli. Decydenci stracili by więc możliwość zadłużania się i przenoszenia kosztów tego na obywateli, pozbawiając ich przy pomocy inflacji nagromadzonych oszczędności.

System taki może funkcjonować tylko pod warunkiem, że ci, którzy posługują się daną walutą mają do niej zaufanie, czyli uważają, że jest ona coś warta i w nawet dłuższej perspektywie czasowej będą za tą samą sumę nabyć podobny koszyk artykułów. W przeciwnym razie cały mechanizm zaczyna się sypać i w obiegu pojawiają się alternatywne środki płatnicze, które nie podlegają kontroli państwa, a tym samym w dużej mierze traci ono swoją władzę. A nawet może ona zaniknąć całkowicie, bo przecież nawet ludziom należącym do tzw. elementu przymusu zazwyczaj trzeba płacić czymś, co ma jakąś wartość.​​

Zakup złota i ograniczenia wprowadzane przez państwa

W zasadzie od samego początku rozpoczętego w 2008 roku kryzysu finansowego możemy zaobserwować znaczący wzrost wartości kruszców. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że wiele osób postrzega je jako bezpieczną lokatę dla kapitału na czas zawieruchy i niepewności – zapewne mają w tym sporo racji. W obliczu spekulacji o możliwym upadku strefy euro takie rozwiązanie nabiera jeszcze większego znaczenia. Znacznie lepiej przygotować się na taką ewentualność i posiadać na przykład złote monety niż biernie czekać na rozwój wypadków z papierową europejską walutą w portfelu, co do której nikt nie ma pojęcia jaka będzie jej przyszłość w najbliższych tygodniach.

I właśnie ten spadek zaufania wyraźnie widać w ostatnim czasie, kiedy w wielu krajach przeżywających problemy gospodarcze sytuacja zaczyna przypominać niemal gorączkę złota, po które niejednokrotnie ustawiają się długie kolejki. Z zaistniałej sytuacji doskonale zdają sobie sprawę także politycy, mając świadomość tego, że na dłuższą metę taki proces pozbawi ich władzy, o czym pisaliśmy wcześniej. Dlatego właśnie podejmują pewne inicjatywy, których celem jest kontrola nad obrotem i reglamentacja metali ​szlachetnych. Widać to dobrze na przykładzie Austrii, gdzie ostatnio weszły w życie przepisy, według których osoba prywatna może zakupić złoto za kwotę nie większą niż 15 000 Euro. O podobnych regulacjach mówi się również we Francji oraz w Szwajcarii. Oficjalnie wprowadzenie takiego prawa tłumaczy się przeciwdziałaniem finansowaniu terroryzmu oraz praniu brudnych pieniędzy. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę chodzi o powstrzymanie ludzi przed ucieczką od papierowego pieniądza, który przy nasileniu tego zjawiska stałby się bezwartościowy. Interesujące jak potoczy się ta sprawa dalej, choć podejmowanie takich działań przez rządy musi budzić niepokój.

Obrona euro i dolara również na innych kontynentach

Może to wydać się dosyć zaskakujące, ale wiele osób twierdzi, że rządy państw zachodnich są w stanie posunąć się naprawdę daleko, żeby obronić swoje papierowe pieniądze, by to zrobić nie stronią nawet od wojny. Tak właśnie interpretowana jest interwencja NATO w Libii, której przywódca Muammar Kadafi jakiś czas temu rozpoczął przygotowania do wprowadzenia afrykańskiej waluty, której wartość byłaby oparta o złoto i za które chciałby się rozliczać z krajami zachodu na przykład za ropę. Pomysł ten został entuzjastycznie przyjęty przez przywódców państw z Czarnego Lądu. Jednak na tym się skończyło, a dalszą część tej historii chyba wszyscy doskonale znamy. Teraz w Libii już raczej nikt nie zastanawia się nad tak ambitnymi projektami, jak ten tutaj opisany.

Libijskie rezery złotaOczywiście podjęte wobec panującego w tym kraju reżimu działania mogą być również tłumaczone chęcią obrony i wyzwolenia ludności cywilnej. Jednak jest ona przecież ciemiężona w wielu innych zakątkach kuli ziemskiej, niejednokrotnie znacznie bardziej i jakoś świat zachodni specjalnie się tym nie przejmuje. Tym bardziej, że przecież jeszcze kilka-kilkanaście miesięcy temu libijski przywódca odwiedzał czołowe europejskie państwa, obściskując się serdecznie z ich przywódcami, którym zupełnie nie przeszkadzało, że jest jednym z najdłużej rządzących dyktatorów. Co więcej zastanawia też ilość pojawiających się podczas tej wojny nieprawdziwych informacji stawiających Kadafiego w negatywnym świetle, z których wiele po kilku dniach okazywało się fałszywych. Nie trzeba być specjalnie wnikliwym obserwatorem, żeby dojść do wniosku, że przedstawione tu fakty mogą być ze sobą powiązane.

Plan ratunkowy euro i dolara sprzeczny ze złotem

Niechęć do wprowadzenia złotego standardu wydaje się w kontekście tego wszystkiego zrozumiała i dosyć łatwo można ją uzasadnić chęcią utrzymania hegemonii przez główne gospodarki zachodniego świata. W końcu gdyby ktoś chciał wprowadzić na przykład za ropę rozliczenia w złocie, to szybko okazałoby się, że nie bardzo mamy czym za nią płacić w dłuższej perspektywie. Zwłaszcza teraz, kiedy wydaje się, że waluty drukowane są niemal bez opamiętania najpierw na ratowanie banków, a później na pokrycie wielkich dziur budżetowych, które w dużej mierze okazały się następstwem wspierania prywatnych instytucji finansowych. Znaczące właśnie jest to, że utrata zaufania do wiodących teraz walut nie dotyczy tylko odległych państw, ale również obywateli tych krajów, które są ich emitentami. Ważne jest tu także to, że chińskie rezerwy złota prawdopodobnie szybko się zwiększają kosztem zgromadzonych euro i dolarów.

To wszystko powinno dać nam do myślenia, kiedy zastanawiamy się nad tym, w co w najbliższym czasie zainwestować pieniądze. Przyszłość charakteryzuje się dużą niepewnością, a to pozwala mieć nadzieję, na duże zyski, ale jednocześnie wiąże się z ryzykiem ogromnych strat, jeżeli postawi się na nietrafiony scenariusz.

Leave a Comment