W kilku ostatnich dniach kurs złota zaliczył gwałtowny spadek. Kiedy jego cena sięgała już niemal 1990 dolarów za nieco ponad 31 gramów, nagle gwałtownie się załamała, spadając w ciągu dwóch dni do niecałych 1720 dolarów. Trudno stwierdzić czy to już koniec hossy na ten kruszec, czy jedynie korekta na drodze dalszych wzrostów. Wydaje się jednak, że aktualnie rynek metali szlachetnych ma przed sobą jeszcze całkiem niezłe perspektywy, oczywiście w przeciwieństwie do światowej gospodarki, a może raczej właśnie dzięki temu. Przynajmniej kilka powodów zdaje się przemawiać za tym, że w średnioterminowym horyzoncie czasowym kruszec tan ma nadal spory potencjał.
Wycena złota nadal ma potencjał wzrostu
W czasie gdy wielu specjalistów od lokowania pieniędzy chciałoby ogłosić, że okres, w którym uncja złota idzie w górę dobiega już końca, my głosimy inne zdanie. Nasz optymizm w tej materii bierze się przynajmniej z kilku czynników, które albo już mają na te ceny znaczący wpływ, albo wkrótce taki uzyskają. Temu wszystkiemu na pewno będzie sprzyjał trwający kryzys finansów publicznych oraz jeszcze kilka czynników bardziej lokalnych, które jednak także będą miały spore znaczenie. Prawdopodobnie w ten sam sposób będą się zachowywać także inne popularne wśród instytucji finansowych metale inwestycyjne. Co prawda przez pogłębiające się spowolnienie gospodarcze zapotrzebowanie na nie na przykład w przemyśle będzie mniejsze, a to ma spory wpływ na rynek srebra lub platyny, jednakże te niekorzystne czynniki nie powinny mieć większego wpływu na ogólny trend. Redukcje zapotrzebowania przez firmy raczej nie będą na tyle duże, żeby zniwelować wzrost popytu ze strony rynków finansowych. Przejdźmy jednak do analizy czynników, które naszym zdaniem w najbliższych miesiącach oraz latach będą miały największe znaczenie dla tego, jak wyceniane są metale szlachetne na świecie.
Popyt na złoto jubilerskie w Indiach
Wydaje się, że trendy zakupowe tylko w jednym kraju nie mogą przekładać się na globalny popyt, i zazwyczaj jest to prawda. Wszakże pod warunkiem, że nie jest to kraj, w którym mieszka kilkadziesiąt procent ludności świata, a dodatkowo szybko się rozwijający, gdzie siła nabywcza społeczeństwa podnosi się z roku na rok. Chodzi właśnie o Indie, w których zużycie złota rośnie zazwyczaj w jesieni ze względu na, wydawałoby się, bardzo prozaiczny czynnik, jakim jest popularność tej pory roku jako sezonu ślubnego. W tym jeszcze nie ma nic nadzwyczajnego, jednak jeżeli dodać do tego, że chyba najpopularniejszym prezentem, jakim z tej okazji obdarowują się Hindusi, jest złota biżuteria, to w takim wypadku jest to już niebagatelny czynnik wpływający na światowy handel kruszcami. Ludzie w tym kraju mają wielki szacunek do tradycji, która wciąż jest tam żywa, więc także gorsze ceny nie są znaczącym czynnikiem powstrzymującym przed zakupem. Nawet jeżeli do tego rodzaju zastosowań używane są zazwyczaj nieco niższe niż 24-karatowe próby złota, to jednak i tak zapotrzebowanie na nie jest tam ogromne.
Kryzys finansowy a cena złota – perspektywy dalszych wzrostów
Wymieniony powyżej powód, w którym upatrujemy dobrych perspektyw dla metalu, jakim się tu zajmujemy jest raczej krótkoterminowy. Istnieje jednak jeszcze przynajmniej jeden, którego perspektywa czasowa jest znacznie dłuższa i o którym wielokrotnie już tutaj wspominaliśmy. Chodzi o kryzys gospodarczy, który trwa od kilku lat, a przyglądając się reakcjom na nań, można wnioskować, że potrwa jeszcze sporo czasu. Wzrosty cen są napędzane w dużej mierze przez to, że na potrzeby ratowania prywatnych instytucji finansowych dodrukowano już wielkie kwoty pieniędzy. Dało to taki skutek, że faktycznie wspierane przez rządy komercyjne banki w większości nie upadły, ale następstwa takich działań okazały się głęboko negatywne w skali makroekonomicznej. Doprowadziły one bowiem do znacznego zwiększenia zadłużenia rządów, które wprowadzały tak zwane pakiety antykryzysowe, co pociągnęło za sobą konieczność dalszego dodruku pieniądza. Bo jak inaczej można nazwać sytuację, gdzie emitowane przez dany kraj obligacje są skupowane przez jego bank centralny lub instytucje od niego zależne. To duże odejście od panujących wcześniej zasad gospodarki rynkowej, które pociąga za sobą znaczny wzrost stopy inflacji, a tym samym kruszce wcale nie muszą drożeć, by ich cena rosła, wystarczy tylko, że spadała będzie wartość waluty, w której transakcje na nich są rozliczane, a mowa tu głównie o dolarze i drugim w kolejności euro.
Coraz mniej osób wierzy już w to, że Grecję da się uratować, w światowej gospodarce widać nadchodzące spowolnienie, a to wszystko nie napawa inwestorów optymizmem. Widać było to doskonale po tym, jak kształtował się w ostatnim czasie kurs franka szwajcarskiego, który jest powszechnie uważany za doskonałą ochronę na trudne czasy. Jednak taki sposób zabezpieczenia kapitału także wreszcie ma swój kres, bo przecież Szwajcaria to tylko kilkumilionowy kraj, a jego waluty nie da się windować w nieskończoność. Jedną z najlepszych alternatyw dla niej, jeżeli nie najlepszą, są właśnie lokaty w złoto. Tym bardziej, że poza Stanami Zjednoczonymi oraz strefą euro, coraz więcej mówi się o możliwych problemach gospodarki chińskiej, której może zaszkodzić spora bańka na tamtejszym rynku nieruchomości. Wracając jeszcze do dolara oraz euro, to warto dodać, że kraje z tego klubu zaangażowały się ostatnio w kolejny konflikt zbrojny w Libii, którego finał jest w tej chwili wielką niewiadomą. W perspektywie czasu może okazać się on nie mniej kosztowny niż inne aktualnie trwające wojny, a to jeszcze pogłębi dług publiczny biorących w tym udział państw.
Złota sztabka będzie nadal drożała, srebrna, platynowa i palladowa też
Wszystkie przytoczone powyżej argumenty zdają się świadczyć o tym, że złota sztabka nadal będzie zwiększała swoją cenę zarówno w krótkim jak i w średnim okresie. W związku z tym można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że ostatnie zawirowania na tym rynku, to jedynie niewielka korekta wywołana przez inwestorów, którzy chwilowo wyprzedali swoje aktywa, by po tej transakcji zakupić je znów po niższej cenie. Podobnie najprawdopodobniej będą się kształtowały ceny platyny, palladu oraz srebra czyli innych kruszców, którymi zajmujemy się w naszym serwisie. W czasach dopływu dużych ilości pieniądza bez pokrycia na rynek, właśnie te metale wydają się sensowną lokatą dla kapitału, bo jak wykazywaliśmy w innych tekstach, nie da się ich dodrukować tak, jak papieru. Światowa roczna podaż złota i innych materiałów z tej grupy kształtuje się mniej więcej na stałym poziomie, co jest wystarczającym zabezpieczeniem przed spadkiem ich wartości w gospodarce, w której ryzyko jest coraz większe. Rokuje to także dobrze firmom wydobywczym zajmującym się produkcją kruszców, a także wszelkiego rodzaju mennicom – to wydaje się być sensownym kierunkiem inwestycji giełdowych. Warto przypomnieć sobie o tym, że kiedy zaczynaliśmy prowadzić nasze analizy, złoto Allegro, na przykładzie którego się oparliśmy, w uncjowych sztabkach kosztowało nieco poniżej 3000 zł, obecnie ceny kształtują się tam na poziomie 5500-5800 złotych za tą samą ilość kruszcu. To chyba najlepszy dowód na to, że nie pomyliśmy się w naszych przewidywaniach. Długotrwałe obniżenie cen metali szlachetnych może przynieść dopiero znaczna poprawa sytuacji gospodarczej na świeci, a tej na razie nic nie zapowiada.